MINAKO
Bębniłam
paznokciami po szklanym blacie, wzdychając niecierpliwie. Gdzie ten cholerny
Kida? Zapaliłabym sobie. Ledwo zdążyłam o tym pomyśleć, podstawiono mi pod nos
paczkę slimów. Czytałam powoli ich nazwę, jakby zawierała jakąś niezwykle cenne
informacje, ale tak naprawdę próbowałam opóźnić tą chwilę, kiedy będę musiała
podnieść głowę i spojrzeć w podszyte czerwienią oczy.
Czyli to on.
On był na dachu z Ikari. Intuicja mnie nie zmyliła. Przyjrzałam się lekko
zaciśniętej na paczce dłoni. Szczupłe palce, krótko obcięte, zadbane paznokcie,
srebrny pierścień na palcu wskazującym.
– Poczęstuj
się.
Wesoły, a
jednocześnie budzący dreszcze głos.
Zaczyna się.
Zaraz dojdzie do bezpośredniego kontaktu z celem.
– Skąd wiesz,
że palę? – Wciąż opierając się o stół, podniosłam na niego wzrok, starając się
nie okazać więcej zainteresowania, niż przeciętnej, zaczepiającej mnie w klubie
osobie.
– Wyglądasz,
jakbyś miała ochotę. – Na jego wargach zaigrał taki uśmieszek, jakby miał na
myśli coś zupełnie innego, niż paczka papierosów.
It takes more than meets the eye
Prychnęłam
lekceważąco i jak każda w miarę szanująca się kobieta, nie skorzystałam z
takiej dwuznacznej propozycji. Ponieważ wzgardziłam poczęstunkiem, wciąż
musiałam znosić nikotynowy głód, a mężczyzna nie nalegał. Położył paczkę na
stole, uprzednio samemu odpalając papierosa i rozsiadł się wygodnie w loży,
wydychając kłęby dymu w moją stronę. Kosztowało mnie trochę silnej woli, żeby
powstrzymać się przed zaciąganiem się dymem ulatującym z jego ust, a ten
skurczybyk chichotał tak radośnie, jakby zdawał sobie z tego sprawę. Obserwował
mnie, zaciągając się głęboko i przez chwilę pozwalałam mu na to, udając, że
tego nie dostrzegam, ale w końcu każdy człowiek zaczyna odczuwać na sobie
ciężar natarczywego spojrzenia, więc i ja podtrzymałam ten schemat,
odpowiadając na jego wyzwanie. Spojrzałam mu prostu w te przebiegłe oczy i
uniosłam pytająco brwi.
– No bo
przysunęłaś sobie popielniczkę – wyjaśnił, jakbym wciąż dopytywała o jego
nadgorliwość.
– No widzisz.
Pozory mylą.
– Myślałem, że
teraz zadasz te pytanie, co wszyscy.
– Jakie?
–
„Obserwowałeś mnie?!” – starał się przedrzeźniać żeński, spanikowany ton głosu.
– A robiłeś
to?
– A jak
myślisz?
Znowu ten
cwaniacki półuśmiech. Zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, wrócił Kida.
– Izaya! Co ty
wyprawiasz?!
– Obserwuję.
Kida postawił
szklanki na stole z taką siłą, że większość ich zawartości opuściła brzegi
naczyń. Znad nich rzucił mi szybkie spojrzenie, korzystając z tego, że udało mu
się odwrócić uwagę Izayi, który przeklinając, ratował swoje slimy przed
zalaniem drinkami. Jedno spojrzenie Masaomiego wystarczyło mi, żeby zyskać
pewność, co do tego, że mimo tego niespodziewanego spotkania, chłopak zachowa
zimną krew i nie zdradzi mojej prawdziwej tożsamości. Zauważyłam, że wraz z
drinkami rzucił na stół paragon i tak jakby przesunął go w moją stronę.
Porwałam go i zerknęłam niedbale, zgniotłam i wrzuciłam do popielniczki, nie
dając po sobie poznać, że przeczytałam tam coś poza ceną napojów.
This war we're fighting is not just
writing
– Zabieraj się
stąd. – Kida nie silił się na uprzejmości. To dobrze. Musi zachowywać się
naturalnie, bez względu na moją misję.
– Oj joj joj,
mały Kid zrobił się taki wojowniczy? – zadrwił Izaya, gasząc papierosa, od
którego zajął się paragon. – A myślałem, że się kolegujemy.
– Że się co
robimy?! – parsknął Kida. – Po tym wszystkim? Chyba żartujesz.
– Ani trochę.
Myślałem, że przedstawisz mi koleżankę.
– Koleżanka
nie jest zainteresowana zawieraniem znajomości z takimi szumowinami, jak ty.
– I po co te
ostre słowa? – W ręku Izayi pojawił się nóż, którym zaczął się od niechcenia
bawić, przekładając ostrze między palcami. – Powinieneś docenić to, że ze
względu na starą znajomość pofatygowałem się cię ostrzec.
– Niby przed
czym? Przed samym sobą? Już wiem, że nie należy się z tobą zadawać. – Masaomi
usiadł obok mnie, otaczając mnie ramieniem, jakby chciał w ten sposób mnie
ochronić, a może dać coś Oriharze do zrozumienia. Tak, wiedziałam, jak ma na
nazwisko. Wiedziałam o nim sporo rzeczy. Zapewne więcej, niż on o mnie, miałam
taką nadzieję. A teraz dowiedziałam się też tego, że Kidę łączyło z nim więcej,
niż był łaskaw mi się przyznać.
– Słuchaj,
Kida, nie dbam o to czy weźmiesz to sobie do serca czy nie, ale dam ci radę. –
Wycelował w nas ostrzem noża. – Zabieraj stad swoją panienkę i spadajcie z stąd.
– Wstał z loży, a nóż zniknął w jego rękawie.
– Bo co? –
zawołał za nim Masaomi, zanim Izaya przeskoczył za barierkę.
– Bo zaraz
zrobi się tu gorąco – odparł, a na jego twarzy rozkwitł niebezpieczny uśmiech.
Przysięgam, że jego oczy rozbłysły szkarłatem. Czułam, jakby jego skierowane na
mnie spojrzenie było strużką laseru, która właśnie wypala mi dziurę w czole.
Wystraszyłam się, że jednak było to ostrzeżenie dotyczące mojej osoby. Czy zamierzał mnie zaatakować?
Here comes the danger up in this club
Jeśli tak, to
jeszcze nie teraz. Przeszedł przez balustradę, raz jeszcze obejrzał się przez
ramię i zniknął.
– O co mu
chodziło? – zapytałam, odsuwając się nieco od Kidy, który wzruszył jedynie
ramionami. – Nie mówiłeś, że tak dobrze się znacie – dodałam z wyrzutem.
– Bo wcale się
dobrze nie znamy. – Kida znowu wzruszył ramionami.
– Wyglądało mi
to na coś innego. – Rzuciłam Kidzie długie, przenikliwe spojrzenie, jedno z
tych, które potrafią być prawdziwym utrapieniem. Zdołał wytrzymać je przez pięć
sekund.
– Dobra!
Opowiem ci, ale w domu. Chyba nie chcesz o tym dyskutować tutaj?
– No nie, masz
rację – przyznałam, zadowolona, że wymusiłam na nim jakąś obietnicę. – Wiesz, muszę
cię przeprosić. Nie powinnam cię mieszać w to wszystko.
– Daj spokój.
Nie miałaś specjalnego wyboru.
Akurat z tym miał racje. Nie miałam.
– Ty jesteś ta nowa? – Detektyw Jay Halstead, mój bezpośredni
przełożony, wszedł do boksu, który tymczasowo mi przydzielono. – Minako Christensen?
– T-Tak. – Poderwałam się na nogi,
salutując do policyjnej czapki.
– Nie – odpowiedział na to Jay, a na
moje pytające spojrzenie wręczył mi grubą, papierową teczkę. – Od dzisiaj
nazywasz się Chinatsu Kaguya. – Podał mi akta, które trzymał w drugiej ręce. –
To są twoje papiery. Twoja nowa tożsamość. Zapoznaj się z nimi. Zatuszowaliśmy
wszelkie informacje o tobie jako Minako. Nawet najlepszy informator świata
niczego się o tobie nie dowie, jeśli zachowasz ostrożność. Więcej nie przychodź
na komendę. Będziesz kontaktowała się z nami przez to – z kieszeni wyciągną
telefon komórkowy i położył go na stosiku, który już trzymałam w rękach. – Nie
da się go namierzyć. Nie rozmawiasz o tej sprawie z nikim, poza mną, jasne?
Nikt nie może się dowiedzieć, kim jesteś. Nikt cię nie zna w Ikeburko i niech
tak pozostanie.
Nie była to do końca prawda. Znał mnie
przecież Kida. Pech chciał, że chodził on do tej samej szkoły, co siostra
Izayi, którą miała szpiegować. Nie zmyliły go moje krótsze włosy, nawet przefarbowane
na czerwono. Musiałam zdradzić mu prawdę o sobie, żeby on nie zdradził
wszystkim, jak naprawdę się nazywam i że już dawno skończyłam liceum.
Poczułam, że teraz Kida szturcha mnie w
ramię, żeby wybić mnie z zamyślenia, ale udało się to dopiero odgłosom
wystrzałów.
– Co to było? – Poderwałam głowę znad
drinka. – Ktoś strzela?
W odpowiedzi odezwała się kolejna salwa
wystrzałów, tym razem w towarzystwie krzyków paniki. W moich żyłach natychmiast
odezwał się zawodowy zew. Nie myślałam o tym, żeby uciekać lub kryć się przed
strzałami, ale policyjnym zwyczajem byłam gotowa „wkraczać do akcji”. Zimna
krew.
I am not afraid of the storm that comes
my way
Zachowałam
trochę zdrowego rozsądku i zamiast podejść do krawędzi piętra i narazić się na
zostanie świetnym celem dla jakiegoś psychopaty, podczołgałam się do barierek.
Chwyciłam za nie i zdołałam nieco się wychylić. Natychmiast dostrzegłam
przyczynę zamieszania. Na środku parkietu, który teraz bardzo szybko pustoszał,
stał Youichi Hiruma, szkolny demon, który był w tej samej klasie co ja i Ikari.
Kida już pierwszego dnia ostrzegał mnie przed nim, ale nie sądziłam, że do szkoły
Deimon przyjmują socjopatów. Moje oczy zrobiły się jeszcze bardziej okrągłe,
gdy zobaczyłam, do kogo blondyn mierzy ze swojego kałacha.
Obiekt
monitorowany numer 2, Ikari Orihara, siostra Obiektu numer 1, do którego miała
mnie doprowadzić. To przez nią wylądowałam znowu w liceum. Zdobyć jej zaufanie,
zaprzyjaźnić się – takie miałam rozkazy. Ale nie na siłę. Nie podejmować
inicjatywy. Tylko czekać na dogodną okazję. Nie odsłonić się. Na przykład tak,
jak teraz…
Dziewczyna
stała niecałe pięć metrów od tego blond świra, który właśnie przeładowywał
magazynek. Miałam się przyglądać, jak dokonuje na niej egzekucji?
Powstrzymał
mnie Kida, który przyczołgał się obok.
– Nawet o tym
nie myśl – syknął i widząc, że próbuję się podnieść, wykręcił mi ręce na plecy.
– Nie masz przy sobie nawet głupiej dwudziestki dwójki.
– No to co z
tego!
– Chcesz
wyskoczyć z pięściami na gościa z AK 47?
– Nie mam
wyboru.
– Mówiłem ci,
nie zadzieraj z Hirumą. On ma haka na każdego w tym mieście. Zadrzyj z nim, a
wyciągnie informacje o tobie choćby spod ziemi.
Nie mogłam do
tego dopuścić. Ale nie mogłam też pozwolić, żeby na moich oczach dokonano
mordu.
– Nie
doceniasz jej. – Masaomi jakby czytał w moich myślach. – Nie wychylaj się i
potraktuj to jako dobre kino akcji… live.
– Co ty, do
diabła…
Nie zdążyłam
dokończyć zdania, a przekonałam się, co miał na myśli Kida. Zanim Hiruma zdołał
uporać się z nieporęcznym karabinem, Ikari skrzyżowała na piersiach ręce i
nawet z daleka dostrzegłam, że nastolatka uśmiecha się zwycięsko. Na jej
zaciśniętych pięściach zatrzymało się światło lamp i przez kilka sekund z
zapartym tchem przyglądałam się jej długim, srebrzystym pazurom. Dopiero kiedy
nimi rzuciła, zrozumiałam, że to tylko noże do rzucania. Najpierw wyrzuciła te
z lewej dłoni. Cztery ostrza pomknęły w stronę Hirumy, a ten zauważył je
dopiero, gdy dwa z nich wbiły się w jego ramię. Krzyknął i wypuścił z rąk broń,
która upadła na posadzkę. Kolejne dwa ostrza przecięły pas, na którym
przewieszony miał magazynek. Naboje rozsypały się po parkiecie. Ikari rzuciła
kolejne dwa noże. Youichi syknął, gdy jeden z nich drasnął jego policzek. Przed
kolejnym zdołał zrobić unik, cofając się o krok. Na to czekała Orihara. Skorzystała
z okazji i wypadła do przodu, by kopnąć upuszczoną przez niego giwerę. Broń potoczyła
się po podłodze i wpadła wprost w wąską szczelinę, między posadzką, a
podwyższeniem DJa.
– Jeden zero!
– Ikari zaczęła się zanosić śmiechem, za to Hiruma wpadł w szał (zakładając, że
do tej pory w nim nie był, a broni używał w celach czysto hobbystycznych).
– TY CHOLERNA
WARIATKO! – wydarł się, łapiąc dziewczynę za przód bluzki i podnosząc w górę. –
Zabiję cię.
When it hits it shakes me to the core
Znowu
spróbowałam ruszyć tej małej, narwanej Oriharze na pomoc i znowu zatrzymał mnie
Kida. I słusznie, bo ta diablica chyba nie potrzebowała niczyjej pomocy.
Kopnęła Hirumę w ramię, w którym wciąż tkwił jeden z nożyków, wbijając go
jeszcze głębiej w jego ciało. Blondyn zawył i puścił ją, a ona zaczęła uciekać.
Poślizgnęła się widowiskowo na rozrzuconych pociskach i choć zdołała zachować
równowagę, wściekły ryk Hirumy był teraz tuż za nią. Rzuciła przez ramię
ostatnimi nożami. Jeden chybił celu, a drugi Youichi zdołał chwycić w zęby.
– Ja nie mogę,
jakbym widział tego gnojka Izayę i naszego kochanego Shizuo – usłyszałam szept
Kidy tuż obok swojego ucha. Ten dzieciak naprawdę musiał zmężnieć przez ten
czas, gdy mnie nie było, bo wciąż miał siłę przyciskać mnie do ziemi, skutecznie
krępując moje ruchy.
Tymczasem
Youichi z głuchym warczeniem i ostrzem wciąż wystającym spomiędzy zębów,
zapędził właśnie Ikari w kozi róg, ona chyba jednak nie była tego świadoma, bo
ciągle się uśmiechała, chociaż teraz za plecami miała tylko zimną ścianę, a
przed sobą wściekłego Hirumę.
– Nie masz
dokąd uciec. – Twarz Hirumy również
pojaśniała od uśmiechu, który zajmował zdecydowanie większą część jego pyska,
niż ustawa przewidywała. Zdawało się, że cały najeżony jest spiczastymi zębiskami,
które wykraczały poza przeciętne standardy urody. – Pieprzona szajbuska. Przez
ciebie nie będę mógł zagrać w najbliższym meczu.
– No to może
Deimon wreszcie wygra.
Youichi
przycisnął ją do ściany, sycząc wściekle, a ja zaczęłam się poważnie martwić,
że Orihara rzeczywiście jest nieźle szurnięta, skoro będąc w tak beznadziejnej
sytuacji, jeszcze ją pogarsza.
– Hey,
Hiru-chan, prawda boli, sukinsynu? – Hiruma jedną ręką przeciągnął ją po
ścianie do góry. – Nie radzę ci robić mi krzywdy – zdołała jeszcze wycedzić dziewczyna,
zanim zaczęła się dusić.
And makes me stronger than before
– Bo co? –
zapytał Hiruma i musiał nieco rozluźnił uchwyt, bo Ikari przestała się robić
czerwona, ale zrobił to chyba tylko po to, żeby przedłużyć sobie radość.
Przynajmniej to sugerowała jego wciąż wyszczerzona w niedomkniętym, spiczastym
uśmiechu paszcza.
– Bo cię Bozia
pokarze – szept Ikari poniósł się po wyludnionej Rzeźni, a gdy tylko przebrzmiał,
coś z dużą siłą walnęło w metalowe drzwi, służące za wrota do pubu. Oboje z
Kidą spojrzeliśmy w ich stronę. Teraz na skrzydle malowało się spore, głębokie
wybrzuszenie. Zaraz znów rozległ się przypominający grzmot huk i dołączyło do
niego kolejne. Potem nastała kilkusekundowa cisza, aż wreszcie drzwi otworzono
powoli i zajrzał przez nie kolejny blond łeb.
– Kurwa, nie w
tę stronę… – zaklął mężczyzna, poprawiając zjeżdżające po nosie niebieskie
okulary przeciwsłoneczne i ruszając skrzypiącym teraz upiornie skrzydłem drzwi.
– Mogli napisać, że trzeba ciągnąć… – westchnął z rezygnacją, a potem rzucił znad
okularów oceniającym spojrzeniem, które zatrzymał na Hirumie. – TY!
Myślałam, że
nic mnie już dzisiaj nie zaskoczy, ale przelatujący przez „Rzeźnię” znak
drogowy nie można było zaliczyć do nie budzącej zdziwienia codzienności.
Youichi odskoczył w ostatniej chwili, by ocalić swój rozczochrany łeb i tylko
dzięki temu, że wyniósł z boiska odpowiednie nawyki uskakiwania przed rywalami
uniknął dekapitacji „zakazem postoju”. Ikari miała zwyczajnego farta. Osunęła
się po ścianie na podłogę, a znak wbił się w miejsce, gdzie jeszcze przed
ułamkiem sekundy znajdowała się jej twarz.
– Dżizys, Shizuś,
co tak długo? – jęknęła Orihara, próbując się podnieść, ale nie zdołała zrobić
tego o własnych siłach i wyciągnęła do mężczyzny rękę, której on jednak nie złapał.
Zamiast tego stanął nad dziewczyną, najpierw odpalił trochę pokrzywionego
papierosa, którego wciąż trzymał w kąciku ust, a potem nachylił się nad nią z
wściekłą miną.
– ZNOWU DAŁAŚ
SIĘ WCIĄGNĄĆ W JAKIŚ SYF SWOJEMU STUKNIĘTEMU BRATU?! – wydarł się po niej, a
Ikari westchnęła ciężko, jak człowiek który spodziewa się kazania, które
słyszał już setki razy i smętnie zwiesiła głowę, opuszczając rękę. – ILE RAZY
JUŻ CI POWTARZAŁEM, ŻE MASZ SIĘ TRZYMAĆ Z DALEKA JEŚLI NIE OD NIEGO, TO OD TYCH
JEGO PIERDOLONYCH CIEMNYCH INTERESÓW! ZNOWU JEST TO SAMO! WYKORZYSTUJE CIĘ, A
POTEM ZOSTAWIA NA PASTWĘ LOSU!
– Nie, po
prostu wiem, że zjawisz się jak zawsze w samą porę, żeby ocalić mojej siostrze
dupę… W końcu poniekąd działasz we własnym interesie, nie? No bo kto lubi, żeby
jego dziewczynie ktoś inny spuszczał lanie?
Katalogowy Świat Wychodzi na przeciw swoim podopiecznym!
OdpowiedzUsuńWszyscy świetnie wiemy ile różnych katalogów znajduje się na blogspocie, wiele blogów jest zapisanych nie tylko do jednego, a do wielu. Dużo osób informuje katalogi o nowych postach u siebie, co zajmuje dużo czasu, który nie zawsze jest! Dlatego postanowiłam dodać do układu gadżet który jest w stanie sam się aktualizować w dowolnej chwili i informować każdego kto wejdzie, że właśnie dodałeś nowy post!
Zdaję sobie sprawę z tego że nie wszyscy chcą aby katalog informował o ich nowych postach, dlatego hojnie rozdaję tą informację, która ma na celu poinformowania Was o nowym planie powiadamiania Nowych Postów oraz pytaniem, czy się zgadzasz? :)
Jeśli tak, to zapraszam do katalogu, aby zostawić krótką informację w zakładce "Nowe Posty" w której wystarczy że napiszesz "Zgadzam się" oraz podanie adresu swojego bloga lub blogów.
Wtedy nic już nie musisz robić, blogspot sam, automatycznie będzie powiadamiać na katalogu o dodanym nowym poście, a Ty oszczędzisz czas który normalnie poświęcałbyś/poświęcałabyś na pisaniu i publikowaniu zgłoszenia posta :))
W razie pytań zapraszam do zakładki Pytania
Zapraszam! :)
I przepraszam za spam!
No i wreszcie było, co czytać. Aż uwierzyć nie mogłam. Myślałam, że mam haluny przez moją anginę. A jednak, jest kolejna część. Szok!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, Izaya palił? Nie kojarzę jakoś... A może nosił fajki na takie okazje jak zagadywanie obcych?
Minako ma jakąś misję? Czyżby związaną z Izayą? Bo coś pamiętam, że powiązali z nim jakieś sprawy. Czyżby prowadziła śledztwo?
Tak myślałam, a tu nie! Patrz, bo chodziło o Ikari. No i jednak oboje. Nosz by to, ale zamieszałaś.
Ojej, ojej. Ikari odbębniła niezłą akcje/
"Twarz Hirumy również pojaśniała od uśmiechu, który zajmował zdecydowanie większą część jego pyska, niż ustawa przewidywała. " Świetne, świetne!
Ikari jest dziewczyną Shizuo już? Czy Izuś się dopiero droczył?
Z technicznych:
w tytule jest drive ne crazy, zamiast me.
zjadłaś literkę "c" w
"– T-Tak. – Poderwałam się na nogi, salutują do policyjnej czapki."
"zdołała jeszcze wydusić dziewczyna, zanim zaczęła się dusić."
Nie podoba mi się to tutaj bo jest wydusić a potem dusić, i no tak... Zgrzyta. Zmień wydusić na coś innego np. wyspała czy coś a będzie ok.
"– Bo cię Bozia pokaże "
tu masz pokaże ale pokaże przez ż jest od pokazać, a zgaduję, że chodziło o pokarzę przez rz od pokarać.